Scotch Whisky Association podsumowała sprzedaż whisky w 2019 r. W raportowanym okresie sprowadzono do Polski ponad 32 mln butelek szkockiej whisky (0,7 litra). Wzrosty były widoczne w ujęciu ilościowym oraz wartościowym. W tym roku branża notuje spore spadki z powodu przedłużającej się pandemii koronawirusa.
Z raportu podsumowującego sprzedaż whisky w 2019 r. wynika, że do Polski trafiło o 10,86% więcej butelek szkockiej whisky (0,7 litra) niż rok wcześniej. Z wynikiem 32,64 mln butelek plasujemy się na 12. miejscu na świecie.
Na czele stawki znajduje się Francja (173 mln) przed Indiami (130 mln) oraz Stanami Zjednoczonymi (127 mln). Kolejna w zestawieniu Japonia osiągnęła rezultat o ponad połowię gorszy od Stanów.
Najpopularniejszą kategorią sprowadzaną nad Wisłę pozostaje niezmiennie tańsza gatunkowo whisky mieszana (tzw. blendowana). W zeszłym roku do Polski dotarło ponad 29 mln butelek popularnych „blendów”, co oznacza wzrost rok do roku o 5,47%. Lepszy wynik – o 8% – uzyskała również whisky single malt (lepsza jakościowo, wytwarzana w całości z jednego rodzaju słodu, zazwyczaj jęczmiennego), aczkolwiek wolumen importowanego trunku nie przekroczył nawet miliona butelek (958 tys.).
– Rośnie znaczenie lepszej gatunkowo whisky single malt, oferującej szeroki bukiet smaków i aromatów. Popularyzacja tego trunku odbywa się poprzez organizację kolejnych festiwali, warsztatów degustacyjnych oraz szkoleń. Niemniej, dla większości Polaków wciąż cena pozostaje główna determinantą wyboru, stąd wielu z nas sięga po whisky blendowaną, która w smaku jest bardziej neutralna i ograniczona aromatycznie niż droższe butelki z kategorii single malt. To co jednak istotne, cześć osób pijących blendy prędzej czy później, w poszukiwaniu nowych doznań smakowych, decyduje się na przejście w segment single malt. Edukacja w zakresie konsumpcji alkoholi mocnych to bardzo powolny i czasochłonny proces, wymagający zmiany nawyków zakupowych i smakowych Polaków. Minie sporo czasu, jeśli w ogóle, zanim skończy się panowanie tańszych whisky – przekonuje Jarosław Buss, organizator Whisky Live Warsaw oraz właściciel firmy Tudor House i sieci sklepów Ballantines.
Rośnie wartość importu
Wzrosty widoczne są nie tylko w ujęciu ilościowym, ale także jakościowym, mierzonym wartością sprowadzanego alkoholu (w funtach szterlingach). Według danych SWA, w zeszłym roku do Polski trafiła szkocka whisky o wartości wyższej niż rok wcześniej o 9,44% i wynoszącej 86,18 mln funtów szterlingów. Kwota importowanych single maltów przekroczyła 10 mln funtów (10,71 mln), natomiast wartość blendów wzrosła r/r o 6,75% do 71,16 mln funtów.
– Wzrosty wartościowe w kategorii whisky blendowanej oznaczają, że nawet gdy sięgamy po produkt gorszy jakościowo, to nierzadko wybieramy towar z wyższej „półki cenowej”. Cena odgrywa ważną rolę, ale dla wielu miłośników „szkockiej” równie kluczowa jest zawartość etykiety – wiek, pochodzenie oraz jej smak. To pokazuje, że Polacy chcą się kształcić i poznawać zróżnicowany świat whisky – twierdzi Jarosław Buss.
Mimo wzrostów w ujęciu wartościowym, wciąż zaliczamy się do światowych średniaków. W tej kategorii plasujemy się na odległym 17. miejscu na świecie. Prym wiodą Stany Zjednoczone, które jako jedyne w stawce przekroczyły barierę ponad miliarda funtów szterlingów (1,07 mld funtów). Niższe miejsca na podium zajmują Francja (432 mln) oraz Singapur (299 mln).
Sprzedaż pod znakiem pandemii
Rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa mocno pokrzyżowała plany producentom i dystrybutorom whisky. Przedłużający się lockdown w Wlk. Brytanii wstrzymał na jakiś czas działalność tamtejszych destylarni. W samej Szkocji na razie nie jest planowane poluzowanie gospodarki, a zniesienie ograniczeń dotyczy tylko wychodzenia z domu na spacery. W Polsce od początku pandemii notujemy znaczące spadki sprzedaży tego alkoholu.
– Całkowite wstrzymanie segmentu HoReCa zablokowało jeden z kanałów sprzedaży. Nieco lepiej sytuacja wygląda w segmencie detalicznym, choć i tutaj spadki są duże. Wiele sklepów ratuje się opcją „dostawy pod drzwi”, ale nie bilansuje to strat wynikających z przymusowej kwarantanny. Najbliższe miesiąca nie zmienią tego trendu. Polacy czują niepewność zawodową. W sklepach kupują produkty pierwszej potrzeby, a z alkoholi stawiają na tańsze od whisky wina, piwa czy nawet wódki – ocenia Jarosław Buss.
Red.