Jeden pączek dostarcza nam tyle energii, co 100-gramowy kotlet schabowy. Spalanie kalorii dostarczanych przez pączki nie jest łatwe. Pączek mający 400 kcal. dostarczy nam energii na 46 minut szybkiego marszu, 57 minut mycia okien lub 1 godz. i 39 minut pisania na komputerze. Bierne siedzenie przed telewizorem musiałoby trwać aż 10 godz.
U najmłodszych dzieci jeden pączek zaspokaja od 25 do 30 proc. zapotrzebowania na energię na cały dzień. Dlaczego tak lubimy pączki? To biologia sprawia, że nie możemy się im oprzeć – twierdzą naukowcy.
– Warunki środowiskowe kształtowały nasze mózgi i ciała przez ostatnich kilka milionów lat. Przez większość czasu nasz gatunek funkcjonował w warunkach głodu. Jeżeli nie skrajnego, to przynajmniej niedostatków pożywienia – podkreśla neurobiolog dr Marek Kaczmarzyk z Uniwersytetu Śląskiego.
W efekcie wykształcił się układ nagrody, czyli wbudowany w mózg mechanizm nagradzania za to, co jest przystosowawczo korzystne czyli np. dostarczenie jedzenia, zwłaszcza wysokokalorycznego. Układ nagrody – z zakończeń nerwowych w płatach przedczołowych – generuje wyrzut dwóch rodzajów substancji: dopaminy czyli hormonu szczęścia oraz tzw. endogennych opioidów chemicznie bardzo zbliżonych do narkotyków opiatowych. Powodują one poczucie przyjemności.
Problem w tym, że choć mamy setki przystosowań, które nam służą do znoszenia głodu, to nie mamy ani jednego przystosowania, które by nas ratowało przed nadmiarem pokarmu.
– Jeśli już sięgniemy po jednego pączka, tym chętniej zjemy następnego, bo układ nagrody nagrodził nas za tego pierwszego. Mówi nam: skoro zjadłeś pączka i było fajnie, to zjedz drugiego. To dobry system motywacji – wyjaśnia dr Marek Kaczmarzyk.
Tym, co może nas uratować przed drugim, trzecim czy czwartym pączkiem, są nasze płaty przedczołowe – obszar naszej świadomości.
– Jest ona wyposażona w bagaż kulturowy, czyli nasze superego, które mówi tak: Fakt, układ nagrody ma rację. Zjadłeś pączka było fajnie. Włączone płaty przedczołowe mówią jednak: ale… I tu zaczyna się walka – tłumaczy dr Kaczmarzyk.
Duża porcja pączków to duże wyzwanie dla kilku narządów, głównie żołądka, trzustki i wątroby. Dla żołądka dlatego, że pokarmy wysokotłuszczowe długo w nim zalegają i mogą sprawiać dolegliwości w postaci uczucia rozpierania, odbijania, bóli w nadbrzuszu. Trzustka z kolei odpowiada za trawienie tłuszczów, ponieważ produkuje enzymy rozkładające tłuszcze, natomiast wątroba produkuje żółć, która jest ważna dla wchłaniania tłuszczów.
Nasz organizm zawsze będzie kierował nas tak, byśmy wyszukiwali pożywienie wysokokaloryczne, które szybko dostarczy nam energii. A jednym z najbardziej energochłonnych organów naszego organizmu jest właśnie mózg. Pod względem metabolizmu przewyższa wszystko. Stanowi około 2 proc. masy ciała u dorosłego człowieka, a zużywa 20 proc. dostarczanej energii.
Red.