Branża spirytusowa sprzeciwia się proponowanym przez Ministerstwo Zdrowia przepisom. Od 1 kwietnia 2020 r. wprowadzają one opłatę 1 zł od mocnych alkoholi w małych opakowaniach w tzw. małpkach.
Projekt ustawy związanej z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów przewiduje m.in. opłatę 1 zł za każdą sprzedaną butelkę alkoholu do 300 ml. Dodatkowo 70 lub 80 gr opłaty za słodzony napój – wylicza branża spirytusowa.
Opłatą objęte zostaną także napoje z dodatkiem substancji o właściwościach aktywnych. Są to: kofeiny, tauryny i guarany. Stawka to 0,20 zł w przypadku dodatku co najmniej jednej substancji, w przeliczeniu na każdy litr napoju.
– Domagamy się, aby usiąść z nami do stołu. Rozmawiać o tym, czy zakładana opłata jest zgodna z polskim i europejskim prawem. W dalszej kolejności chcielibyśmy dyskutować, kto powinien być nią obciążony. Uważamy bowiem, że cała branża powinna być w to zaangażowana. A już z pewnością ta opłata powinna być dużo niższa, np. na poziomie 20 groszy – mówi Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Z danych firmy Nielsen wynika, że w Polsce wypija się rocznie ok. 256 mln litrów wódki i prawie 3,2 mld litrów piwa, czyli 12,4 razy więcej. Statystyki Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podają zaś, że piwo odpowiada już za niemal 2/3 spożycia czystego etanolu rocznie w kraju.
– Na podstawie fałszywych informacji wykreowanych w mediach przez branżę piwowarską rząd podejmuje błędne decyzje dotyczące rynku alkoholi. To nie „małpki” rozpijają Polaków. Najwięcej alkoholu etylowego Polacy wypijają w piwie. Branża piwowarska mając jako jedyna możliwość reklam łamie przepisy budując w nich skojarzenia radości z konsumpcji piwa. Browarom udało się uśpić społeczeństwo. Efektem tego jest to, że tylko 46 proc. Polaków uważa piwo za napój alkoholowy – ocenia Witold Włodarczyk.
Przytacza się badania IBRiS z listopada 2019 r. Wynika z nich, że ankietowani nie mają świadomości zawartości alkoholu w spożywanych napojach. Uważają, że w kieliszku wódki znajduje się większa ilość czystego alkoholu niż w półlitrowej butelce piwa. Tymczasem, 50 ml kieliszek wódki zawiera mniej czystego alkoholu (16 g) co 0,5 litrowa butelka piwa (20 g) – wylicza branża spirytusowa.
Dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych producenta wódki w Polsce – CEDC, Krzysztof Kouyoumdjian, uważa, że opłata od „małpek” nie rozwiąże problemu nadmiernego spożycia alkoholu w Polsce. Spowoduje jedynie dalsze uprzywilejowanie producentów piwa.
– W Polsce dziennie sprzedawanych jest 811 tys. sztuk „małpek” 100 ml. To 0,081 mln litrów, podczas gdy codziennie Polacy kupują 8,7 mln litrów piwa. Jeżeli potraktujemy te liczby jako sprzedaż jednorazową, to codziennie „małpkę” kupuje 3 proc. Polaków w wieku produkcyjnym. Litr piwa (czyli dwie puszki lub butelki) kupuje 33 proc. Ponadto, w prawie 1/4 przypadków jest to piwo o bardzo wysokiej zawartości alkoholu. Większej niż w małej butelce wyrobu spirytusowego – podkreśla Krzysztof Kouyoumdjian.
Jak dodaje, Polska jest dziś trzecim krajem w Europie, jeżeli chodzi o udział piw mocnych w rynku, przed nami są Francja i Belgia.
Przy szacowaniu możliwych do uzyskania wpływów z opłaty za stosowanie dodatków do napojów bezalkoholowych resort zdrowia przyjął wartości z raportu „Rynek napojów bezalkoholowych w Polsce”.
Dokonano oceny skutków regulacji. Zgodnie z informacjami dotyczącymi banderol można przyjęto, że dzienna sprzedaż napojów alkoholowych o objętości 100-300 ml wynosi około 1,3 mln sztuk. Przy ostrożnych szacunkach może wiązać się to z łączną kwotą opłat na poziomie około 500 mln zł. 50 proc. środków trafi na rachunek NFZ. Druga część pozostanie w budżecie gminy, na której terenie odbywa się sprzedaż.
Red. (źródło: PAP)