Zwierzęta hodowlane konsumują 45 proc. antybiotyków spożywanych rocznie w Wielkiej Brytanii. Specjaliści ostrzegają, że jeśli nie zostanie to ograniczone, uodpornimy się na działanie tej grupy teków.
Raport Światowej Organizacji Zdrowia wskazuje, że niedługo możemy wkroczyć w tak zwaną erę „post-antybiotykową”. Spożywając mięso zwierząt, które karmione były antybiotykami, nasze organizmy uodparniają się na działanie tej grupy leków. Infekcje i choroby, które do tej pory leczono za pomocą terapii antybiotykowej, mogą niedługo stanowić śmiertelne zagrożenie dla zdrowia.
Ze statystyk Brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia wynika, że wzrosła liczba pacjentów zgłaszających się do szpitali z zakażeniem bakterią odporną na działanie antybiotyku. Schorzenie kampylobakterioza, wywoływane spożyciem surowego mięsa, zwłaszcza drobiu, z reguły jest uleczana. Powikłania mogą jednak wystąpić u dzieci oraz osób starszych, z osłabionym systemem odpornościowym. W 2005 r. odsetek chorych, którzy nie zareagowali na antybiotyk, wynosił 30 proc., a w 2015 sięgał 48 proc.
Brytyjscy eksperci od lat starają się nakłonić sieci fast-food oraz bary i puby do ściślejszej kontroli swoich dostawców mięsa i zmuszenia ich do redukcji ilości antybiotyków podawanych zwierzętom. Adresatami są Burger King, McDonald’s, Domino’s Pizza, czy spółki mające w swoim portfelu takie marki, jak Harvester, All Bar One i Tobey Carvery. Niektóre zaczęły wdrażać procedury kontrolne w swoim łańcuchu dostaw.
Red.