Areszt dla właściciela baru w Hongkongu zastosowano w ramach walki z koronawirusem. Władze Hongkongu zakazały działalności gastronomii. Właściciel jednego z lokali zamknął główne wejście, ale wpuszczał klientów tylnymi drzwiami. W związku z tym, wymierzono mu karę tygodnia aresztu.
Areszt dla właściciela baru w Hongkongu to pierwsza kara w tym kraju za łamanie wprowadzonych na początku kwietnia przepisów zakazujących pracy lokali gastronomicznych – informuje publiczna stacja RTHK.
Policjanci odwiedzili bar Thai Master w dzielnicy Tsim Sha Tsui 8 kwietnia i odkryli, że choć główne wejście było zamknięte, tylnymi drzwiami do lokalu wpuszczono 64 osoby. Właściciela zatrzymano. Przyznał się on do złamania przepisów.
Mężczyzna bronił się przed sądem, twierdząc, że nie mógł wstrzymać działalności, ponieważ utrzymują się z niej dziesiątki jego pracowników.
Sędzia Ada Yim odrzuciła jednak tę argumentację. Oceniła, że oskarżony sprowadził zagrożenie na personel i klientów lokalu. Orzekła wobec niego karę tygodniowego aresztu.
Zakaz działalności barów i pubów w Hongkongu wprowadzono 3 kwietnia. Będzie obowiązywał on co najmniej do 23 kwietnia – podała RTHK. Za jego złamanie grozi kara do sześciu miesięcy pozbawienia wolności lub grzywna do 50 tys. dolarów hongkońskich (26,8 tys. zł).
Hongkong 16 kwietnia zgłosił tylko jeden nowy przypadek zakażenia koronawirusem. To najniższy dzienny wynik od ponad pięciu tygodni. Łącznie w regionie stwierdzono 1017 infekcji i cztery zgony – przekazał dziennik „South China Morning Post”.
– Spadek liczby nowych infekcji to m.in. zasługa wprowadzonych przez władze restrykcji oraz obowiązku kwarantanny dla osób powracających z zagranicy – mówi Chuang Shuk-kwan, szefowa wydziału chorób zakaźnych hongkońskiego centrum ochrony zdrowia.
Chuang przestrzegła przy tym przed utratą czujności. Zaleciła utrzymanie dystansu społecznego, szczególnie w związku z możliwością roznoszenia wirusa przez osoby bez objawów lub z łagodnymi objawami choroby.
Red. (źródło: PAP)