Koronawirus. Częściej decydujemy się na zakupy żywności wyprodukowanej w Polsce

Zakupy żywności w obliczu rozprzestrzeniania się koronawirusa zwiększyło 39% Polaków. Co piąty częściej niż dotychczas decydował się na zakup żywności wyprodukowanej w Polsce. Niemal połowa naszych rodaków (44%) nie obawia się znaczących ograniczeń w dostępności żywności – wynika z badania ARC Rynek i Opinia oraz Instytutu Nauk o Żywieniu Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Wraz z rozpoczęciem akcji #zostanwdomu Polacy ruszyli do sklepów. Przede wszystkim po to, by kupić w większych ilościach produkty, które mają dłuższy czas przydatności do spożycia i z których można przygotowywać różne potrawy, czyli ryż, kasze, makarony, cukier czy mąka. 39% badanych twierdzi, że zwiększyło zakupy żywności w tym czasie, ale też zauważyli, że inni klienci częściej kupowali duże ilości jednego produktu (58%) czy też robili większe zakupy niż zazwyczaj (38%).

Dwie główne przyczyny robienia wyższych zakupów to obawa, że żywność zdrożeje (45%) oraz że będzie mniej dostępna (45%). Na wzrost zakupowy wpłynęły również: rozmowy z rodziną i znajomymi (31%), informacje w mediach dotyczące problemów z dostępem do żywności (25%) oraz doświadczenia z przeszłości, kiedy żywności brakowało (22%).

Polacy pytani o to, których produktów obecnie najbardziej brakuje w sklepach wskazywali na produkty sypkie, które wcześniej były masowo wykupywane. Dodatkowo na liście brakujących produktów znalazł się papier toaletowy i ręczniki papierowe.

– W zachowaniu konsumentów związanym z zakupami żywności w dobie koronawirusa można wyróżnić trzy etapy. Pierwszy nastąpił od razu po informacji o zamknięciu szkół. Wówczas społeczeństwo rozpoczęło gwałtowne zakupy produktów spożywczych. Zwłaszcza suchych, gdyż nikt nie wiedział, czego może się w kolejnych dniach spodziewać. Efekt pierwszych dni osłabł w momencie, gdy konsumenci spostrzegli, że produkty jednak są dostępne. Nie ma zatem obaw co do tego, że wszystkich produktów w sklepach zabraknie. Wówczas wiele osób uświadomiło sobie, że lada moment zaczną się zwolnienia w firmach. Będzie więc to oznaczało konieczność innego zarządzania budżetem domowym i wprowadzenia oszczędnego gospodarowania pieniędzmi. Druga faza nastąpiła w momencie, kiedy zaostrzone zostały przepisy dotyczące poruszania się. Wiele osób, z troski o swoje i swoich bliskich zdrowie, ograniczyło istotnie wyjścia do sklepu. W związku z tym, konsumenci przyjmują zasadę kupowania pewnych produktów na zapas. Ale już nie w takim stopniu, by mieć zapasy na kilka tygodni, lecz na tydzień lub dwa. Ponadto, konsumenci musieli się przyzwyczaić się do tego, że sklepy są czynne w ograniczonych godzinach. Oznacza to, że zakupy trzeba odpowiednio zaplanować. Trzecia faza to adaptacja do istniejących warunków. Tutaj można się spodziewać, że znaczenie wydatków na żywność będzie na niezmienionym poziomie. Jak bowiem mówi prawo Engla: w sytuacji niższych dochodów wzrasta udział żywności w ogólnym koszyku wydatków – komentuje dr Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.

Źródło: ARC Rynek i Opinia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Bądź w kontakcie

Van Delivery, Pallet, Truck Delivery (FTL/LTL), Bulk Items'

Najnowsze

Więcej na ten temat