Gastronomia molekularna to nauka, która ma zrewolucjonizować nasz sposób żywienia. Naukowcy z tej dziedziny promują w restauracjach na świecie kuchnię, która stosuje zasady wypracowane przez gastronomię molekularną.
Co zrobić, gdy lubimy smak sera camembert, ale nie znosimy jego zapachu? Z pomocą przychodzi nauka. Dzięki niej w laboratorium otrzymuje się związki, które są potem podstawą do tworzenia nowych potraw. Np. ze zmielonej marchewki na drodze filtrowania oddzielamy wodę, cukier, aminokwasy, sole mineralne, karoten i inne związki. Potem mieszamy niektóre z tych składników z innymi substancjami, uzyskując nowe efekty smakowo-zapachowe. Tak można np. w kilka minut przyrządzić deser o konsystencji budyniu, używając tylko prostych chemicznych związków: białek, wody, kwasu cytrynowego.
Gastronomia molekularna bada też procesy zachodzące w trakcie gotowania. Jest więc dziedziną eksperymentów fizyczno-chemicznych, które prowadzone są w laboratoriach. Jak spodziewają się naukowcy, w przyszłości gastronomia molekularna może pomóc w rozwiązaniu problemów żywnościowych planety. Dziś na świecie wyrzucamy tony żywności, zanim dotrze ona na stół. Jeśli uda nam się je rozbić wcześniej na części pierwsze, można będzie je magazynować w postaci sproszkowanych składników, bez szkody dla ich wartości odżywczej.
Głównym celem gastronomii molekularnej jest jednak przede wszystkim tworzenie nowych potraw, których nie sposób przygotować w tradycyjny sposób. Już dziś kucharze potrafią ugotować np. suflet mięsny nie używając do tego świeżego mięsa, ale mieszając w odpowiednich proporcjach białko, wodę, inne składniki i poddając je termicznej obróbce.
Red.